Anioł zdejmuje swoje dyplomy ze ściany w gabinecie (wśród nich chyba najcenniejszy - z OHP) i pakuje do pudełka. Na to wchodzi Miećka w nowo nabytym futrze.
|
Stasiu! Stasiu kochany, co ty mi nie powiedziałeś, że my do Warszawy się przenosimy?
|
|
|
|
Czekaj! Miećka zamknij drzwi!
|
|
|
|
wieszając się ze szczęścia na szyi Anioła - Stasiu no...
|
|
|
|
Miećka!!!
|
|
|
|
No co?
|
|
|
|
Nie powiedziałem ci, żeby cię szlag nie trafił.
|
|
|
|
Ale co ty Stasiu, no?
|
|
|
|
Czekaj no, ja będę tam dozo... cicho... gospodarzem domu.
|
|
|
|
W tym momencie Miećka zaczyna ryczeć, Anioł podaje jej chusteczkę.
| |
|
|
I co ja teraz powiem tatusiowi i mamusi?
|
|
|
|
Widzisz Miećka jaka ty tępa jesteś. Ty nic nie rozumiesz? Całe miasto wiedziało tylko ty nie.
|
|
|
|
Tylko o czym?
|
|
|
|
A o tym, że mnie popiera Broński, że ja jestem jego człowiek.
|
|
|
|
cały czas szlochając - To wszyscy wiedzieli. Za często tu przychodził.
|
|
|
|
No więc właśnie. A Broński był podczepiony pod Korszula, a Korszul to z kolei człowiek Skąpskiego. Czy ty rozumiesz już?
|
|
|
|
Tak, ale co to ma do nas?
|
|
|
|
Jezus Maria, co to ma do nas... co to ma do nas.... Skąpski idzie na ambasadora, wysiada, rozumiesz? A jak on poleci, to poleci Korszul, poleci też Broński i zgadnij kto po nich poleci? Po nich polecę ja! To znaczy ja bym poleciał, gdyby nie Kazik i to dozorostwo. A zresztą co ja tutaj mam do roboty? Do czego ja mógłbym tutaj dojść? Awans o jeden szczebelek tak? A tam to jest sprężyna. Schodzimy w dół, żeby się odbić! Zresztą teraz potrzebni są tacy ludzie z dołu, ludzie prości, ale rzetelni. Tacy co to potrafią dobrze pracować i dobrze walnąć pięścią w stół kiedy trzeba!!! (W momencie uderzenia pięścią odzywa się charakterystyczny brzęk nożyczek.)
|
|
|
|
Do gabinetu wchodzi trzech kolegów Anioła z gratulacjami awansu.
| |
|
|
Hee... Stasiu.
|
|
|
|
No stary! Słyszałem, że przenoszą cię do Warszawy.
|
|
|
|
ściskając Staśka - Stasiu chorobo, ty zawsze wypłyniesz... Gratulacje!
|
|
|
|
Pamiętaj o starych kolegach.
|
|
|
|
Słuchaj, możesz chyba w tajemnicy nam zdradzić pod kogo się podwiesiłeś, co?
|
|
|
|
No właśnie.
|
|
|
|
Nie mogę chłopcy, nie mogę.
|
|
|
|
No powiedz no.
|
|
|
|
To jest tajemnica, dałem słowo. Nie mogę.
|
|
|
|
Ale... ale ja przysięgam ci, że nikomu nie powiem.
|
|
|
|
Ani mru mru.
|
|
|
|
Chłopcy, powiedzieć nie mogę, ale zobacz to. (Wręcza wcześniej zdobytą wizytówkę Winnickiego - to pierwszy z wielu razy, kiedy wizytówka ta z magicznym nazwiskiem odgrywa w życiu Anioła ważną rolę.)
|
|
|
|
Y! Jan Winnicki.
|
|
|
|
Winnicki... Jan?
|
|
|
|
No dla kogo Jan, dla kogo Jasiek. Chłopaki! Niech ja się tylko ustawię, to pociągnę was za sobą. Gdzie chcesz robić?
|
|
|
|
W telewizji!
|
|
|
|
W Poltelu w telewizji będziesz robił, już! (Zwraca się do drugiego kolegi.) Chcesz w Paryżu?
|
|
|
|
Tak! Jasne!
|
|
|
|
Robisz w Paryżu, nie ma spra... chcesz w Pewexie, tak? (Zapytuje trzeciego kolegę.)
|
|
|
|
W pewexie!
|
|
|
|
A Peweksie tak? Masz w Peweksie!
|
|
|
|
Na to wszystko Miećka zaczyna ryczeć i wybiega z gabinetu.
| |
|
|
Pani Aniołowa co się pani stało?
|
|
|
|
Czemu ona płacze?
|
|
|
|
To ze szczęścia.
|
|
|