Ulica Bracka 43, konkretnie mieszkanie numer 6 - to miejsce, w którym sześć rodzin "opiekuje" się najstarszym lokatorem - inwalidą na wózku - Antonim Kierką.
|
zamykając lodówkę na kłódkę - Panie Antoni? Wrócił pan już?
|
|
|
|
Tak, tak.
|
|
|
|
Pani Majewska! Pani pozwoli! Pani Majewska, pani to sobie za dużo pozwala.
|
|
|
|
O pozwala...
|
|
|
|
No, spaceruje pani z panem Antonim do drugiej jak gdyby nigdy nic, a ja? Przecież było ustalone, że ja idę o pierwszej. Więc jak to tak?
|
|
|
|
Ale proszę pani chciała iść trochę cukru zamówić... pani nie wie jak to teraz w sklepach. O, znowu się awanturuje, awanturnica jedna taka.
|
|
|
|
Uhh, pani Majewska. Porządek musi być. Jak ja teraz nie pójdę, to Siewska w ogóle nie zdąży. A jej się chyba też należy nie? I żeby w taką pluchę, serca trzeba nie mieć wyprowadzać dziadka. Jeszcze się przeziębi!
|
|
|
|
O już dobrze... Dobra, dobra.
|
|
|
|
Mam rację panie Antoni? Może jeszcze siusiu przed wyjściem?
|
|
|
|
Nie, nie. Dziękuję, nie.
|
|
|
|
No to jedziemy.
|
|
|
|
Jadą rzecz jasna do sklepu. Przed sklepem długa jest kolejka. Kobieta wykorzystuje sytuację i pod pretekstem opieki nad inwalidą wchodzi do sklepu bez kolejki. Po chwili wracają do domu.
| |
|
|
Nareszcie jesteście. Co dają?
|
|
|
|
Słoninę, ale będą kości i boczek.
|
|
|
|
To co, pojedziemy panie Antoni kochany?
|
|
|
|
Tymczasem w drzwiach pojawia się przedstawiciel spółdzielni mieszkaniowej.
| |
|
|
Chwileczkę. Y... obywatel Kierka?
|
|
|
|
Tak.
|
|
|
|
A... proszę do pokoju. Dostaliście nowe mieszkanie, nowe M5, w nowoczesnym budownictwie. He, he. Jest mi bardzo miło poinformować pana panie Kierka o tym, tym bardziej że jest pan w naszej Spółdzielni członkiem o najdłuższym stażu. He, he. A tak, tak panie Kierka. Trzydzieści lat, a jak z bicza strzelił he, he! Mieszkanie jest na Ursynowie, słoneczne, duża kuchnia, no i będziecie sobie mogli teraz spokojnie odpocząć.
|
|
|
|
A czy tutaj dziadkowi źle?
|
|
|
|
A właśnie, a kto by się tam nim zajmował na takim odludziu? Tu i przychodnia blisko i opiekę ma.
|
|
|
|
Śródmieście. I dużo na świeżym powietrzu.
|
|
|
|
A w ogóle to brudy lepiej prać nie przy obcych.
|
|
|
|
Komisja opuszcza lokal. Tam jednak dalej trwa dyskusja o zaistniałej sytuacji.
| |
|
|
Przecież on i tak nie dostanie tego mieszkania. Jeden człowiek ma dostać M5. To niemożliwe.
|
|
|
|
Nie ma dwóch zdań.
|
|
|
|
Gdyby jeszcze żona żyła, ale to już będzie z pięć lat jakeśmy ją pochowali. A jeden syn w Anglii, a drugi w Dalmorze.
|
|
|
|
Trzeba pomyśleć jak pomóc człowiekowi.
|
|
|
|
Panie Antoni, a może pan sam zadecyduje kogo by pan wybrał? To będzie najsprawiedliwsze.
|
|
|
|
Kiedy ja was wszystkich lubię.
|
|
|
|
No ale wszystkich pan nas ze sobą nie weźmie.
|
|
|
|
Zresztą to nie miałoby sensu.
|
|
|
|
Musimy sami zdecydować. Ale jak?
|
|
|
|
Chwileczkę. Ja mam pomysł. Kochanie pomóż mi. (Razem z żoną zwija obrus ze stołu.) Proszę państwa. Jest tu nas razem sześć rodzin tak? To wszystkie te rodziny niech podejdą koło stołu. Panie Wacku!
|
|
|
|
Tak?
|
|
|
|
podając mu do ręki butelkę - Wie pan o co chodzi?
|
|
|
|
Dobra! Niech los zadecyduje.
|
|
|
|
Kręcić?
|
|
|
|
W tym najważniejszym momencie członkini rodziny Majewskich, a mianowicie Ewa wychodzi.
| |
|
|
Gdzie ty?
|
|
|
|
Tata, ja muszę wyjść.
|
|
|
|
Po co?
|
|
|
|
Naprawdę muszę.
|
|
|
|
A właśnie, co ty robisz po nocach?
|
|
|
|
Ja w twoim wieku, a wiedz, że byłam ładniejsza od ciebie, to w ogóle z domu nie wychodziłam.
|
|
|
|
Ale mnie tam cytryny obiecali.
|
|
|
|
machając ręką na znak wymuszonej zgody - ee... już!
|
|
|
|
Panie Wacku, kręć pan dobrze.
|
|
|
|
W porządku. Uwaga! Kręcę!
|
|
|
|
Rozkręca butelkę na stole. Bernatowicz ewidentnie przechyla się w stronę Majewskiej, na której zatrzymuje się butelka.
| |
|
|
Panie Bernatowicz! Nie przechylaj się pan! Wyraźnie na nas padła.
|
|
|
|
No przecież prosto stoję. Cały czas stałem. Każdy widział no nie?
|
|
|
|
Wymkła mi się z ręki. Może jeszcze raz zakręcę?
|
|
|
|
A tak, aż na pana padnie. Oliwa tylko raz sprawiedliwa.
|
|
|
|
Ale padło na mnie. No żebym tak skonał. To pani się przesunęła.
|
|
|
|
Ja?
|
|
|
|
Wszyscy pogodzeni z faktem wygranej Majewskich rozchodzą się do swoich pokoi.
| |
|
|
Chwileczkę! Jeżeli Majewscy wyprowadzą się to możemy losować o ich pokój. Panie Grzyb, do roboty!
|
|
|
|
No, butelka!
|
|
|