|
Panie Kotek, doszły mnie słuchy, że pan z panem doktorem jakiś mur graniczny budujecie. A ja nie wyrażam na to zgody. (Wpycha się do mieszkania.)
|
|
|
|
No i nie trzeba. No proszę bardzo, niech pan wejdzie. Nigdzie muru nie ma.
|
|
|
|
kłaniając się Kotkowej - Szanowanko. (Podchodzi do stojących na kupce cegieł.) A te cegły?!
|
|
|
|
Yyy.. te cegły?
|
|
|
|
Tia.
|
|
|
|
To... no na gazie grzeję, na noc pod kołdrę wrzucam. Nogi mam wrażliwe.
|
|
|
|
Rozumiem. A gdzie pan doktor?
|
|
|
|
Yyy... no pewnie w mieszkaniu.
|
|
|
|
Tak, co pan mnie tu panie? Przecież go nie ma tutaj no... i tej szafy dwudrzwiowej nie widzę.
|
|
|
|
W swoim mieszkaniu, pod dziewiątym.
|
|
|
|
Tak? Chwileczkę. (Wychodzi i patrzy na numerek na drzwiach.) Tu jest numer dziewięć.
|
|
|
|
pokazując Aniołowi drzwi doktora - A tam?
|
|
|
|
sprawdzając palcem numer na drzwiach Kołków - Panie Kotek, niech pan mnie tu nie robi koło pióra. Co to ma znaczyć?
|
|
|
|
No nic, znalazło się mieszkanie doktora, no to się człowiek przeprowadził.
|
|
|
|
wychodząc ze swojego mieszkania - Mały donosik co?
|
|
|
|
Panie Kołek, co to ma znaczyć? Żądam wyjaśnień.
|
|
|
|
Jakich wyjaśnień? Ja mam nakaz i mam mieszkanie.
|
|
|
|
Tak, ale pan ma nakaz na to mieszkanie.
|
|
|
|
A tego to mi pan nie udowodni.
|
|
|
|
Razem z panem Kotkiem.
|
|
|
|
Nie udowodni mi pan.
|
|
|
|
Ja nic nie rozumiem, ale tu zostało pogwałcone prawo. Wysiedli się panów pod Warszawę, do baraków, do zastępczego mieszkania, bez ogrzewania!
|
|
|
|
A to może tego pana, bo ja jestem w prawie! (Trzaska drzwiami.)
|
|
|
|
A ja! A ja mam mieszkanie numer dziewięć i ten pan mnie w ogóle nie interesuje! (Trzaska drzwiami.)
|
|
|
|
Anioł zakłopotany obrotem sprawy, czeka chwilkę a zaraz po niej puka po cichu do drzwi Kotka.
| |
|
|
Panie. Ja pana rozumiem, to tamten jest winien. Wie pan? A ja stanę za panem, a dużo mogę. Pan zostanie tu, a tamtego pod Grójec. Tylko widzi pan, musi mi pan trochę pomóc, bo ja mam kłopoty z lokatorami, wie pan. No, no nie chcą się stosować do przepisów. No? No to jak? Co? Umowa stoi? No bo wie pan, jak nie no to... to...
|
|
|
|
Nie no, czemu nie. Możemy się umówić.
|
|
|
|
ściskając rękę Kotkowi - No.
|
|
|
|
Gospodarz wychodzi od Kotka i idzie do Kołka.
| |
|
|
Ja to muszę zgłosić, sam pan rozumie. Ja tez mam przełożonych. Ale ewentualnie poparłbym pana, bo pan jesteś człowiekiem kulturalnym, no ale proszę pana musiałby pan mi trochę pomóc. (Kołek szuka pieniędzy po kieszeniach.) Tamtego się wysiedli a pana... sam pan.
|
|
|
|
odlicza pieniądze - Tak, oczywiście...
|
|
|
|
Co? Nie... kochany. (Kołek chowa pieniądze, sięga po flaszkę.) Co to jest? O, Pomarańczóweczka.
|
|
|
|
No. Innej nie, nie... nie było.
|
|
|
|
Nie, niech pan się nie jąka. Rozumiemy się?
|
|
|
|
Tak.
|
|
|
|
No.
|
|
|
|
Kołek sam dopija kieliszek pomarańczówki, Anioł wychodzi.
| |
|