Dziadek Kierka w roli narratora opowiada o tym, jak wyglądała pierwsza noc lokatorów z Alternatywy 4.
|
Z mojego punktu widzenia, to przeprowadzka się udała. Wszyscy lokatorzy w końcu znaleźli się w swoich mieszkaniach i szykują się do pierwszej nocy pod nowym dachem. Chociaż nie. Widzę, że pan Dominek spod dwunastki wcale nie zamierza nocować tutaj. Profesor Rozwadowski też nie pójdzie do siebie, dopóki nie wyprostuje paru zakrętów historii. No Ewa Majewska oczywiście też nie zamierza tu nocować. Więc Zofia od profesora mebluje po swojemu. (Ta układa książki na półce, tyle że okładkami do tyłu.)
|
|
|
|
Furman wciąż raczy swoją gościnnością sąsiadkę przez ścianę.
| |
|
|
Wrrrrrrrrr! I ja wtedy tu, za skałkę, pach! Pach!
|
|
|
|
Pani nauczycielka też nie trafiła do siebie.
|
|
|
|
Koniec. Straszny lew. Upał, pustynia! I ja go wtedy proszę pani na barana. I idę, upał straszliwy, ale idę. Dzień cały, dwa dni. W końcu go mam. Proszę, tyle z niego zostało. Normalnie można sobie wytrzeć nogi. Proszę śmiało. Ach tego pani nie widziała. (Pokazuje jej niedźwiedzia.)
|
|
|
|
O Jezu!
|
|
|
|
Niech się pani nie boi, to stara historia. To było proszę pani tuż pod Kołem Polarnym. Ten płynie sobie - pyt, pyt, pyt, pyt - a ja za nim, a ja za nim. Po cichutku, potąd w wodę, już... pach! Pach! Pach! No i mamy go. Trafiłem go o... dokładnie tu... tu.
|
|
|
|
Hmmm, tutaj żywego ducha. (Mowa o lokalu numer trzynaście.) Widać klątwa działa, bo lokator nie obudzi się już nigdy. Ta ręka też nie jest ze świata żywych. (Chodzi o rękę robota wystającą ze skrzyni w mieszkaniu Manca.) No i jak tu żyć pod tym dachem? Nareszcie ktoś normalny. (Tekla modli się przed obrazem.) Sympatyczna jest ta pani... yyy... przepraszam, panna Tekla Wagnerówna.
|
|
|
|
Śpiewaczka stara się uzyskać od męża wyjaśnienie pochodzenia dziwnych listów.
| |
|
|
Proszę bardzo, o! Liściki do pana.
|
|
|
|
Ale skąd mogę wiedzieć, czy to są... przecież mógł facet włożyć te listy przecież tam do tej szafy.
|
|
|
|
Gdzie? Do tej szafy?!
|
|
|
|
Przecież ta szafa była tam!
|
|
|
|
Dobrze, ale ta szafa była tam... to jest moja szafa! Wkładasz do szafy, która... stałam za nią, kupiłam sobie mebel. Proszę bardzo, nie do ciebie? Jeden, drugi... masz ty, proszę! Nie wierzysz? Nie wierzysz?! Proszę bardzo, proszę bardzo. (Czyta jeden z listów.) "Bardzo smutno, otóż w moim mieście Mława w parku jest tylko jedyny..."
|
|
|
|
No bardzo cię przepraszam...
|
|
|
|
Do mnie to jest list czy co ciebie?
|
|
|
|
A skąd, nie jest to do mnie!
|
|
|
|
Ruda idiotka, krzywe nogi... Z ladacznicami się zadajesz... zapamiętasz sobie!
|
|
|
|
Kolega ode mnie pożyczył...
|
|
|
|
Nieco spokojniej jest natomiast u Balcerków.
| |
|
|
Będzie spanie, zaraz wam wszystkim będzie dobrze. O mamusia przykryje tu... No. Wygodnie wam? No, posuń się stary. Pierwsza noc na nowym mieszkaniu.
|
|
|
|
Kierka dalej komentuje. Mieszkanie Anioła. Miećka odkurza, ale zakłócenia z odkurzacza uniemożliwiają oglądanie dziennika panu gospodarzowi. Anioł wyłącza wtyczkę.
| |
|
|
Nad wszystkim czuwa nasz Anioł stróż. Chociaż mu technika przeszkadza. W końcu przecież pójdą spać. Dobranoc sąsiedzi. Szkoda tylko, że wieczory coraz chłodniejsze, ale może nie będzie padać. Dobranoc.
|
|
|