Gabinet prezesa spółdzielni.
|
Więc pan panie prezesie twierdzi, że ja dostałem to mieszkanie, którego ja wcale nie dostałem, bo pan widział to wszystko w telewizji. A że pan twierdzi, że w dzienniku kłamią, no to... no to proszę... proszę... panowie z telewizji. Proszę, proszę bardzo.
|
|
|
|
Wchodzi ekipa z kamerą.
| |
|
|
No gotów? Startujemy. (Zwraca się do prezesa.) No więc panie prezesie, jak to jest z tym mieszkaniem dla pana Cichockiego? Bo my w telewizji otrzymujemy bardzo dużo listów, że no... telewidzowie chcieliby zobaczyć, jak pan Cichocki wprowadza się do tego nowego mieszkania.
|
|
|
|
Ha, ha... ja przepraszam panów na chwilę. Panie Cichocki, pan pozwoli... proszę. (Wychodzą do sekretariatu.) Panie Cichocki kochany. Coś pan najlepszego narobił no? No tak nagle, bez uprzedzenia, no chyba jakieś formy obowiązują no? A gdyby nawet mnie właśnie akurat nie było, to co wtedy? Naraziłby pan tylko telewizję na straty. No tak się nie robi. A z tym mieszkaniem proszę pana jest wszystko w porządku. Tak się akurat szczęśliwie składa, że mam wolne mieszkanie dla pana. Yyy... mówię to przy świadkach. Aha... ponieważ to wypisywanie by trwało trochę za długo, więc może ja tak zaraz dla telewizji wręczę panu dziś ten przydział, a jutro pan wpadnie i załatwimy rzecz formalnie, no? Aha, jak pan ma na imię?
|
|
|
|
Dionizy.
|
|
|
|
No, panie Dionizy. Proszę bardzo. (Wchodzą do gabinetu.) Może na fotelach wie pan, usiądźmy na fotelach. Pan tu, na tym pierwszym dobrze? Ja może tu, o...
|
|
|
|
Możemy?
|
|
|
|
Tak, tak. Proszę.
|
|
|
|
No, startujemy.
|
|
|
|
Eee... chwileczkę panowie, przepraszam. (Włącza magiczną lawa-lampę.) To jest takie wie pan... efektowne, że na pewno będzie ładnie wyglądało w kadrze... o, teraz.
|
|
|
|
To jeszcze raz, start!
|
|
|
|
Miło mnie... miło mi pana poinformować drogi panie Dionizy, że otrzymał pan bardzo atrakcyjną lokalizację. Będzie pan mieszkał na Ursynowie, Alternatywy cztery mieszkania trzynaście. No myślę, że trzynastka od dzisiaj będzie dla pana szczęśliwą liczbą. Proszę, oto jest przydział. No cóż, życzę panu szczęśliwego mieszkania i sądzę, że będzie nas pan odwiedzał oczywiście. Jakkolwiek nie mamy zbyt wiele czasu, to jednak zawsze służymy panu swoją instytucją... prawda.
|
|
|
|
Stop!
|
|
|
|
Cichocki wraz z kolegami pakuje sprzęt telewizyjny przed budynkiem spółdzielni na Melexa.
| |
|
|
Nie wiem jak wam podziękować chłopaki, ale...
|
|
|
|
Dobra, leć już!
|
|
|
|
Parapetówę u mnie macie!
|
|
|
|
Dobra, zjeżdżaj!
|
|
|
|
Cześć!
|
|
|
|
Cześć!
|
|
|
|
do kolegi udającego redaktora - Miałeś co drugie słowo mówić "kontrowersyjny". Bez tego mógł się połapać. No oni to zawsze mówią.
|
|
|
|
Ale grunt, że się wszystko udało i wyprowadzi się z tej kotłowni. He, he, he.
|
|
|