|
Słucham pana. Czym mogę służyć?
|
|
|
|
Cichocki wyjmuje spod płaszcza kopertę i kładzie ją na biurku przed prezesem.
| |
|
|
z głupim uśmieszkiem - He, he. Wie pan, do prawdy, ja rozumiem, pan ma najlepsze intencje, ale tak nie wolno. Ja łapówek nie przyjmuję. A poza tym dostał pan mieszkanie, bo się panu należało i zadecydowała o tym komisja. Moja zasługa w tym żadna. Proszę niech pan to zabierze.
|
|
|
|
Prezes przesuwa kopertę w stronę Cichockiego. Ten cofa ją na poprzednie miejsce.
| |
|
|
Nie, nie, panie prezesie. To nie jest to o czym pan myśli. Bo to jest... to jest podanie o przyspieszenie mieszkania. Szóste już.
|
|
|
|
Jakie podanie, nie rozumiem? Przecież pan dostał mieszkanie, sam widziałem w telewizji.
|
|
|
|
No właśnie ja to chciałem wyjaśnić. Bo ja dostałem mieszkanie, ale w telewizji, bo ten redaktor to on mi kazał żebym...
|
|
|
|
Dość, dość, dość! Ja rozumiem, pan jesteś kombinator! Pan handlujesz mieszkaniami! Szóste podanie, ja to będę musiał sprawdzić! Pan wykorzystuje naszą trudną sytuację! Pro... proszę wyjść!
|
|
|
|
Ja nie wyjdę dopóki pan mi nie załatwi...
|
|
|
|
Proszę wyjść, bo zawołam milicję! Ja pana proszę pana pociągnę do... (Zamyka za Cichockim drzwi.)
|
|
|
|
uchylając drzwi - To ja pana pociągnę!
|
|
|
|
Cichocki trzaska drzwiami. Prezes sprawdza zawartość koperty, po czym rozdziera ją na części.
| |
|