|
No i znowu pan nie przyszedł na czyn społeczny. Pan demoralizuje innych i daje zły przykład.
|
|
|
|
Hmmm...
|
|
|
|
A ja pana kryję przed milicją. W sprawie tych strzałów to nie tylko dzielnicowy pytał, ale nawet dwóch tajniaków. Podobno byli ranni.
|
|
|
|
z niedowierzaniem - Nie...
|
|
|
|
A tak, tak. I to poważnie ranni. A ja nic. Kamień w wodę. Bo ja pana szanuję, a pan co?
|
|
|
|
Tak rzeczywiście, to mam posprzątać?
|
|
|
|
Niech pan siada! Pan jesteś człowiek wykształcony, inteligentny. No przecież nie po to pan się uczył, żeby teraz szczotką machać tak? Chodzi o pana obecność. Bo widzi pan, lokatorzy się opierają, nie chcą sprzątać. No i niech mi pan powie, że jak oni nie chcą sprzątać, czy od tego będzie czyściej?
|
|
|
|
Chyba nie.
|
|
|
|
A jak nie będzie czyściej, to jak będzie? Brudniej tak? No i kto na tym ucierpi?
|
|
|
|
Chyba wszyscy.
|
|
|
|
No właśnie, no my wszyscy ucierpimy. No więc właśnie chodzi o to, żeby pan dał przykład, taki moralny. Rozumie pan? No postoi pan w kącie z miotłą trochę i... po wszystkim no.
|
|
|
|
Rozumiem, to gdzie mam stanąć?
|
|
|
|
Siadaj pan, to jest na potem. Panie, teraz to ja mam do pana inną prośbę. Wie pan, ja tu muszę wiedzieć różne rzeczy. Nie, o lokatorach, wie pan. Jakby ktoś pytał z zewnątrz, to żebym wiedział jak wykręcić, rozumie pan. No musimy się trzymać razem.
|
|
|
|
Tak, rozumiem.
|
|
|
|
Na przykład, kto tu jest na bakier z prawem?
|
|
|
|
Nikt... Może ten Balcerek?
|
|
|
|
No, o to mi chodzi.
|
|
|
|
Może być ten Balcerek. Dźwigowy z trzeciego piętra mówił mi, że gdybym potrzebował mięsa, to gwarantowane mam od Balcerka.
|
|
|
|
Tak, już, już, o to mi właśnie chodziło. Wszystko w porządku. A z tymi strzałami, to jakoś ja to załatwię.
|
|
|
|
Dziękuję bardzo.
|
|
|