Towarzysz Winnicki zabawia się z panną Jolą rozmawiając jednocześnie przez telefon.
|
do słuchawki telefonu - Nie rozumiem. Jakie osiedle? Moje wyłączyć? Chwileczkę. (Zabiera się za całowanie Joli, po chwili szepce do Joli.) Żaba przestań, muszę podjąć decyzję. (Wraca do rozmowy telefonicznej.) A jaki jest wybór? Stacja zagłuszania? No to nie ma wyboru. Tak, wyłączać osiedle... uhm... tak. (Wracają do pieszczot, w tle gaśnie światło.)
|
|
|
|
Światło zgasło. O czym myszka myśli?
|
|
|
|
O żabce. Kochanie tu za chwilę będzie zimniej niż na dworze. Musisz to przeczekać w Zakopanym. Willa się nazywa "Wiesiula".
|
|
|
|
A czyja to willa?
|
|
|
|
Moja żabko. Zawiezie cię każdy taksówkarz.
|
|
|
|
Ale ja cię nie zostawię samego na mrozie. Pojedź ze mną, a najlepiej jakby myszka znalazła jakąś pracę w cieplejszym kraju.
|
|
|
|
Myszka musi zostać tutaj właśnie dlatego, żeby ktoś jej nie załatwił pracy w cieplejszym kraju.
|
|
|
|
Ale ja cię nie opuszczę.
|
|
|
|
Żaba przyrzekłem ci luksus i tak będzie.
|
|
|
|
A ty?
|
|
|
|
Ja będę nosił szalik.
|
|
|
|
Winnicki schodzi po schodach z wypełnioną po brzegi walizką.
| |
|
|
Dzień dobry.
|
|
|
|
Dzień dobry.
|
|
|
|
Yyy... przepraszam pana, czy mógłby pan doradzić co zrobić w sprawie tego niedogrzania? Albo może coś pomóc?
|
|
|
|
Wie pan co panu powiem sąsiedzie kochany? Niech to szlag trafi. Co ja mogę? Ja jestem w tej samej sytuacji co wszyscy. Ja wiem co myśmy powinni zrobić.
|
|
|
|
No?
|
|
|
|
Wie pan co? My się w tej sytuacji po prostu musimy trzymać kochany wszyscy razem. (Ścisza głos.) Solidarnie. Cześć!
|
|
|
|
Cześć.
|
|
|
|
Winnicki czerwonym BMW (WIO 9698) przyjeżdża do swojego domu. Wysiada z auta z walizą, dzwoni na domofon.
| |
|
|
Kto tam?
|
|
|
|
Żabka?
|
|
|
|
Kto tam?
|
|
|
|
No ja.
|
|
|
|
Kto?
|
|
|
|
Robaczek.
|
|
|
|
Robaczek...
|
|
|
|
Robaczek no.
|
|
|
|
Acha.
|
|
|
|
Nie wpuścisz do środka?
|
|
|
|
No wejdź.
|
|
|
|
No. (Wchodzi do środka. Od razu sprawdza czy grzeje kaloryfer.) Żabcia, ślicznie wyglądasz. Wiesz co?
|
|
|
|
Co?
|
|
|
|
sprawdzając czy jest telefon i prąd - Będę musiał u ciebie troszkę pomieszkać, dwa, trzy tygodnie.
|
|
|
|
No przecież umawialiśmy się... no zresztą jest Kocio.
|
|
|
|
Jest Kocio. Nie będzie używał mojej szczoteczki do zębów to się pogodzimy. No dobra. Rozpakuj, powsadzaj do lodówki, troszkę cielęcinki, szyneczka, wołowina, kawa... co miałem pod ręką wziąłem.
|
|
|
|
widząc tyle dobra, z przejęciem - Wiesz co? Wiesz ja cię naprawdę kocham. Naprawdę.
|
|
|
|
Hmm? A Kocio?
|
|
|
|
No Kocia też, ale inaczej.
|
|
|
|
Ciekawe. A ja mam jeszcze...
|
|
|
|
Co? No co?
|
|
|
|
Czekoladę.
|
|
|
|
wieszając się na szyi Winnickiego - Ach robalu.
|
|
|
|
pokazując rękami - Taką dużą.
|
|
|