Menu serwisu
Alternatywy 4

FORUM

Serial Alternatywy 4

wróć na listę tematów »

Zagadka Majewskiego/Gwizdeckiego

Witam. Tez jestem maniakiem "alternatow"

Od jakiegos czasu zainteresowalem sie bardziej postacia Majewskiego/Gwizdeckiego. Ze strzepkow dialogow prowadzonych przez niego z profesorem Dab-Rozwadowskim wylania sie obraz jakiejs niedopowiedzianej historii z czasow wojny.

Pogrzebalem troche w internecie i oto co znalazlem:

Podczas wojny nazisci, w celu zaburzenia dzialania gospodarki brytyjskiej zaplanowali "Operation Bernhard" - operacje polegajaca na puszczeniu w obieg milionow podrobionych funtow. Od 1942 e. w obozie w Sachsenhausen o ktorym wspomnia Majewski - 142 specjalnie wyselekcjonowanych wiezniow (m.in. takich ktorzy przed wojna byli skazani za falszerstwa) wyprodukowalo ok. 134 miliony falszywych funtow. Gdy pod berlin zblizaly sie wojska radzieckie, oboz przeniesiono do Ebensee w Austrii z zamiarem usmiercenia wszystkich wiezniow bioracych udzial w akcji. Gdy amerykanie zblizali sie do Austrii, wycofujacy sie hitlerowcy zatopili wiekszosc wyprodukowanej waluty w jeziorze "Toplitz".

Wg. mnie Gwizdecki mogl byc wlasnie jednym z takich wiezniow-falszerzy. O to kilka odwolan do serialu na poparcie tej tezy:
- wspomina o sachsenhausen: "pamieta pan sachsenhausen? To jezioro w austrii, gdzie tam byly zatopione te funty? Dokad one nie wyplynely na wierzch, gineli wszyscy" (dlatego zmienil nazwisko)
- w rozmowie z balcerkiem wspomina ze pracuje w wytworni papierow wartosciowych (to by tlumaczylo dlaczego znalazl sie w tej wyselekcjonowanej grupie wiezniow - pewnie przed wojna takze pracowal w mennicy lub czyms podobnym)

Ciekawi mnie co na ten temat mowi Dab-Rozwadowski - ze jeszcze wiele lat po wojnie jezdzila po swiecie specjalna ekipa ss i sie pozbywala swiadkow. Jak do tej pory nie znalazlem potwierdzenia czegos takiego w internecie. No ale trop jest ciekawy

pozdrawiam i przepraszam za dlugi post

13-01-2008 (22:57:44) - avedave

Starlight1970 (Gość)

06-06-2010 (06:36:37)
Oczywiście,że chodzi o Katyń.Nie mogli powiedzieć więcej szczegółów jednoznacznie identyfikujących bo by im panowie z ul.Mysiej nie puścili.Przecież wówczas nadal obowiązywała wersja,że jest to robota Niemiec
Gwizdecki vel Majewski ukrył się w konstrukcji wagonu (jeńców do Katynia dowożono koleją na stację Gniezdowo) i słyszał odjazdy autobusów (ze stacji do lasu na śmierć wożono ich autobusami.

Uruk Hai (Gość)

30-07-2010 (21:38:18)
Dokładnie jak powyżej, w rozmowie z Profesorem Majewski wspomina o regularnych przyjazdach i odjazdach autobusów. Przypomina to do złudzenia relację prof. Swaniewicza z likwidacji obozu w Kozielsku: "Wyjrzałem więc na zewnątrz. Przed naszym pociągiem był dość obszerny plac, częściowo porośnięty trawą. Prostopadle do torów biegła droga, która ograniczała plac z lewej strony. (...) Plac był dość gęsto obstawiony wartami NKWD z bagnetem na broń. Na placu stał zwykły pasażerski autobus średnich rozmiarów z zasmarowanymi wapnem oknami. Wejście do autobusu było od tyłu; podjeżdżał on do wagonów w ten sposób, że jeńcy mogli wchodzić bezpośrednio ze stopni, nie stając na ziemi. Z obydwu stron wejścia do autobusu stali żołnierze NKWD z bagnetem na broń. Autobus zabierał około 30 jeńców i znikał za drzewami. Wracał mniej więcej po pół godzinie lub trzech kwadransach, żeby zabrać następną partię"

Pedro Gomez (Gość)

20-09-2010 (15:40:01)
Z opowieści Gwizdeckiego/Majewskiego można złożyć logiczną historię.
Gwizdecki dostaje się do niewoli radzieckiej, ukryty w konstrukcji wagonu jest (podobnie jak Swianiewicz) świadkiem zbrodni w Katyniu, zmienia nazwisko na Majewski i z LWP wraca do Polski. Milczy "bo chce żyć". Historia o "lewych" funtach przytoczona jest tylko dla porównania że SS tak tropiło tamtych ludzi jak KGB tych którzy byli świadkami zbrodni w Katyniu.

Jacek (Gość)

15-08-2012 (15:35:41)
Niesamowite , że znalazłem ten watek. Tyle się nad tym zastanawiałem i nie wiedziałem o co chodziło z tymi skrzyniami w jeziorze. W tym wątku, jak podejrzewałem , chodzi o Katyń. Skrzynie i jezioro są tutaj dla podania przez Majewskiego przykładu jak pewne grupy potrafią strzec swoich tajemnic i jak skutecznie eliminować świadków i demaskatorów . To samo dotyczyło Katynia. Kto za komuny o tym gadał (na początku przynajmniej) ten mógł dostać czapę od nieznanego sprawcy. Wiec on "milczał bo chciał żyć", bo był świadkiem Katynia i tacy krótko żyli za komuny. Zupełnie jak tajemnice Nazistów. Kto je znał mógł nagle zginać.

Maciek (Gość)

21-02-2015 (01:32:47)
Również wydaje mi się, że Dąb - Rozwadowski mówi o KGB.
"to dotyczy nie tylko tej historii, i NIE TYLKO SS"

szmaciuch

22-02-2015 (16:04:47)
I mnie kręcą nie tylko dialogi z ulubionych filmów Bareji :

http://www.dailymotion.com/video/x2ha1zg

http://www.ipla.tv/Wiedza/5003041-Historia/5001818-Skarby-Iii-Rzeszy

Serwus!

Jacek (Gość)

10-08-2015 (10:06:24)
Sprawdziłem i nie ma nazwiska "Henryk Gwizdecki" na liście więźniów biorących udział w operacji "Bernhard". Także jego udział w akcji jest wymysłem na potrzeby serialu.

Adam (Gość)

14-05-2016 (18:50:44)
W rozmowie z Cichockim dochodzi do ciekawego przejęzyczenia "mówi o >> komandierówce

Wer (Gość)

31-05-2020 (10:27:43)
Sprawa jest prosta. Cała rozmowa jest o Katyniu, a funty z jeziora są tylko przywołane jako przykład tego, jak wiele lat po wojnie wciąż giną ludzie, którzy za dużo wiedzą o pewnych sprawach. Słowa Gołasa o pociągu i autobusach nawiązują do relacji prof. Stanisława Swianiewicza (1899-1997), jedynego polskiego oficera, który trafił do Katynia i przeżył. Relację z tego wydarzenia zawarł w wydanej na emigracji książce "W cieniu Katynia", w czasie kręcenia serialu znanej już szeroko w Polsce z podziemnego wydania oraz oczywiście z lucznych omówień w Radiu Wolna Europa i innych rozgłośniach zachodnich. Otóż Swianiewicz trafił z kolegami z obozu transportem kolejowym na stację Gniezdowo pod Smoleńskiem, z której autobusami (tzw. czarnymi wronami) kolejne partie przeznaczonych do zabicia były przewożone bezpośrednio do lasku katyńskiego. Siedząc w wagonie więziennym z zamalowanymi farbą szybami tylko słyszał komendy i odgłos przyjeżdżających i odjeżdżających autobusów. W ostatniej chwili z Moskwy przyszedł do Smoleńska rozkaz o wycofaniu Swianiewicza z listy przeznaczonych do rozstrzelania. Swianiewicz przed wojną pracował naukowo w Wilnie i zajmował się analizą systemową gospodarki ZSRR. Był jednym z najlepszych w Europie znawców tej problematyki. Ktoś w centrali NKWD doszedł do wniosku, że jego wiedza może się przydać do zwiększenia efektywności gospodarki sowieckiej w czasie wojny. Konwojenci wyciągneli go z wagonu i zabrali ze sobą. Wojnę przeżył i trafił na zachód. Czego był świadkiem, zorientował się po trzech latach, gdy Niemcy w kwietniu 1943 ujawnili istnienie grobów katyńskich.

szmaciuch (Gość)

16-04-2021 (00:36:03)
https://m.facebook.com/groups/108708926217972/permalink/906442276444629/

 1  [2]