Menu serwisu
Alternatywy 4

DIALOGI

"Będziemy się rozumieć, będzie dobrze..." (00:10:27)

Dzielnicowy Parys rozmawia z Aniołem przed blokiem.
 Parys To wy jesteście ten Anioł?  
Stanisław Anioł Tak jest.  
 Parys Yyy... no to poznajmy się, jestem Parys... dzielnicowy. Rozumiemy się?
Stanisław Anioł Tak jest panie sierżancie.  
 Parys Flagi trzeba powiesić.  
Stanisław Anioł Panie sierżancie, ja zawsze w to robotnicze święto to już tam nie ma...  
 Parys Nie o to chodzi.  
Stanisław Anioł Ta.  
 Parys Drugiego to jeszcze mogą sobie wieczorem prawda wisieć, ale żeby mi trzeciego to żadna nie wisiała. Rozumiemy się?
Stanisław Anioł Tak jest panie sierżancie.  
 Parys Poza tym wszystko w porządku?  
Stanisław Anioł Tak panie sierżancie, wszystko jest w porządku.  
 Parys Lokatorzy jacy?  
Stanisław Anioł A... mieszani.  
 Parys Ale jest trochę elementu?  
Stanisław Anioł Ale mieszani.  
 Parys Wskazując na notes Anioła - Co to wy książki czytacie?  
Stanisław Anioł To informacje o lokatorach.  
 Parys To ciekawe.  
Stanisław Anioł No.  
 Parys Ja lubię poczytać takie życiowe książki. Będzie pełna, przyjdę, poczytam, zobaczymy. Będzie w porządku, będę pamiętał. Będę pamiętał, będzie dobrze. Będziemy kręcić, nie będzie dobrze. Rozumiemy się?  
Stanisław Anioł Tak panie sierżancie.  
 Parys Jak się będziemy rozumieć, będzie dobrze. Nie będziemy się rozumieć... Rozumiemy się?!  
Stanisław Anioł Rozumiemy się.  
 Parys No. Yyy... ten tam, to kto to jest?  
Stanisław Anioł No mieszka tu, docent.  
 Parys Znacie go?  
Stanisław Anioł Tak.  
 Parys W porządku?  
Stanisław Anioł W porządku.  
 Parys Rozumiemy się? No!  
  Parys odchodzi, tymczasem Anioł przejmuje inicjatywę.  
Stanisław Anioł Docencie!!! (Gwiżdże jak na psa.) Śłyyyt! Chodźcie tu!  
Zenobiusz Furman Słucham.  
Stanisław Anioł Pan widział tego milicjanta?  
Zenobiusz Furman Owszem widziałem.  
Stanisław Anioł To jest dzielnicowy. Wypytywał o ten strzał. Wie pan prowadzą jakieś dochodzenie, pytają czy ktoś z lokatorów... ja oczywiście nic, ani słowa, skądże znowu.
Zenobiusz Furman Tak, wie pan, jakoś to tak się dziwnie stało. Ja właśnie... jest takie powiedzonko, że jak pan Bóg dopuści to i z kija wypuści, także...  
Stanisław Anioł He, he, he. Ja pana rozumiem, wie pan, ale mnie będą cisnąć. Nie, niech się pan nie denerwuje. Widzi pan, bo ja to wie pan, jak kamień w wodę. Musimy się trzymać razem, nie?  
Zenobiusz Furman No tak, dobrze by było razem.  
Stanisław Anioł Więc słuchaj pan. Jakby się pan tutaj zorientował, że coś dziwnego dzieje się w tym domu, wie pan tak w ogóle, albo u kogoś, tak... no proszę pana, ja muszę wiedzieć pierwszy, wie pan, no żeby móc przeciwdziałać tak? No, rozumiemy się?  
Zenobiusz Furman Tak, oczywiście, rozumiemy się. Przepraszam.  
  Furman odchodzi, podbiega natomiast Kotek.  
Zygmunt Kotek Panie Anioł, panie Anioł! Czego chciał ten glina?  
Stanisław Anioł Eee nic takiego.  
Zygmunt Kotek No co, z wizytą przyszedł? Przecież ja ich znam nie. No powiedz pan.  
Stanisław Anioł Dobra, to ja panu powiem panie Zygmuncie, bo ja pana lubię. On pytał o pana.  
Zygmunt Kotek Aha. A o co pytał?  
Stanisław Anioł Nic takiego wie pan, takie tam drobiazgi tam. Jaki tryb życia pan prowadzi, czy nie wystawny, ile pan wydaje... no takie duperele. Wie pan ja nawet zapomniałem.  
Zygmunt Kotek A o cement nie pytał?  
Stanisław Anioł A widzi pan panie Zygmusiu, właśnie on pytał o cement. Ale ja za pana zaręczyłem, bo pana lubię panie Zygmuncie.  
Zygmunt Kotek Panie Anioł no, jak Boga kocham, ja z tym cementem to w ogóle nie miałem nic wspólnego. No były dwa worki tośmy...
Stanisław Anioł Ja pana rozumiem panie Zygmusiu, wierzę panu jak bratu, ale wie pan jacy oni są no. Ale ja za pana zaręczyłem i nawet przed sądem mogę świadczyć. Ale panie Zygmusiu, pan mnie też musisz pomóc.  
Zygmunt Kotek Dobra. Dobra, jeśli idzie o cement to wie pan, nie ma kłopotu.  
Stanisław Anioł Ale nie o cement, daj pan spokój z tym cementem, panie! A słuchaj pan panie Zygmusiu, mnie się nie podoba ten docent z drugiego piętra, wie pan, taka jakaś dziwna jest figura, więc gdyby pan... (Akurat docent mija ich wracając ze śmietnika, Anioł chrząka udając, że nie rozmawiają o Furmanie.) Yyy... tak.  
Zenobiusz Furman Dzień dobry.  
Zygmunt Kotek Dzień dobry.  
Stanisław Anioł Jakby pan coś wiedział, rozumiemy się?  
Zygmunt Kotek Co myśli pan, że... że kapusta?  
Stanisław Anioł Nie wiem panie Zygmusiu, ale dziwne.
Zygmunt Kotek Aha. No dobra. Będę miał go na oku.  
Stanisław Anioł notując w notesie - No.