Menu serwisu
Alternatywy 4

DIALOGI

"Tajne spotkanie przy śmietniku" (00:10:27)

Przed osiedlowym śmietnikiem trwa potajemne spotkanie wybranych lokatorów Alternatywy 4.
Józef Balcerek Sąsiad gwizdałeś?
Zygmunt Kotek Tak jest, trzy razy, tak jak było umówione.  
Józef Balcerek Tak.  
Zygmunt Kotek Profesor zaraz będzie. Aha sąsiedzie, to jest umówiony towar. (Spod wiaderka wyciąga reklamówkę pełną półlitrowych flaszek wódki.)  
Józef Balcerek Aaa... dobra. Rozliczymy się później.  
Zygmunt Kotek Tak jest.  
Zdzisław Kołek widząc wychodzącego Furmana, który w niebieskim dresiku wyszedł uprawiać gimnastykę przed blokiem - Pssssst! Uwaga! Docent powinien być chyba z nami, no powinniśmy występować wspólnie.
Zygmunt Kotek Cholera sąsiad jak coś powiesz, przecież to kapusta. Na wszystkich kapuje, na mnie, na kolegę Balcerka, na pana... (Wskazuje na Majewskiego.) Oczywiście na pana też no.  
  Profesor stroi radio w swoim mieszkaniu. Anioł wchodzi jak do siebie, kaszle profesorowi nad uchem.  
Stanisław Anioł Przestraszyłem pana?  
Ryszard Dąb-Rozwadowski Nie, przeszkodził mi pan.  
  Zosia podśpiewując ulubioną piosenkę, wychodzi ze śmieciami.  
Stanisław Anioł Yyy... pytał mnie tu dzielnicowy, kto w naszym bloku po nocy pisuje na maszynie?  
Ryszard Dąb-Rozwadowski Dlaczego właśnie po nocy? Ja pisuję również w dzień.  
Stanisław Anioł Przecież to jest nieważne. Napisał pan już wszystko i maszyna panu niepotrzebna, rozumiemy się profesorze? No. Chciałbym tylko prosić o wiadomość, kiedy pan ją będzie sprzedawał. Dla naszego wspólnego dobra, dobrze by było wiedzieć w czyich rękach znajduje się pańska maszyna, rozumiemy się? No. Chyba, że chce pan to zachować w tajemnicy?  
Ryszard Dąb-Rozwadowski Nie, wręcz przeciwnie... yyy... chociaż... jak najbardziej... (Przykłada palec do ust.) Tajemnica.  
  Zosia tymczasem przynosi wiadomość od profesora dla zgromadzonych przy śmietniku.  
 Zosia Pan profesor powiedział, że nie przyjdzie, bo jest u niego gospodarz, ale kazał przekazać, że podporządkuje się decyzji większości.  
Zygmunt Kotek Co tu dużo gadać, ja bym po prostu nakładł po mordzie i tyle, po co tyle ceregieli.  
Zdzisław Kołek He, sąsiad jak coś powie, on tylko na to czeka. Załatwi pana na cacy.  
Czesław Majewski Ale poradź pan co robić, no co robić? W zeszłym tygodniu wlepił mi karnie dodatkowe sprzątanie.  
Zdzisław Kołek Trzeba zgodnie z prawem, napisać pismo do spółdzielni z podpisami wszystkich lokatorów, wszystkich.  
Czesław Majewski Ciiii.... Anioł idzie.
Zygmunt Kotek Stop panowie! Panowie bez paniki.  
Czesław Majewski Tak.  
Zygmunt Kotek Pierwszy kolega Balcerek.  
Czesław Majewski A ja?  
Zygmunt Kotek Zaraz. Teraz pan. (Zatrzymuje Kołka.) Stop sąsiad.  
Zdzisław Kołek Już? Już?  
Zygmunt Kotek Teraz.  
  Kotek idzie, na końcu Zosia od profesora przyczajona wychodzi zza kubłów na śmieci. Balcerek przechodząc obok oglądającego tablicę swojego projektu Anioła, zaczepia go w ważnej sprawie.  
Józef Balcerek Dzień dobry panu.  
Stanisław Anioł ignorując przywitanie - Ale mnie tam...  
Józef Balcerek Dzień dobry panu.  
Stanisław Anioł A dobry.  
Józef Balcerek Panie gospodarzu, sprawa jest taka, żeby mnie pan zwolnił z jutrzejszej próby bo mam ślub w rodzinie.  
Stanisław Anioł Jak to w rodzinie?  
Józef Balcerek No szwagierka wychodzi za mąż, a że są na dorobku więc weselisko musi się odbyć u mnie, no sam pan rozumie.  
Stanisław Anioł Balcerek, o tym ślubie to chyba powinienem być wcześniej powiadomiony nie? Przyjadą goście i co? Zaczną się rozróby, to w pańskim interesie było panie mnie wcześniej zawiadomić, żeby nie było jakiej obcej interwencji. A poza tym to nie jest pański ślub, no? Więc jak to jest? Coś niedobrze.  
Józef Balcerek podając Aniołowi flaszkę z siatki - Panie gospodarzu, pan wypije za zdrowie młodych.  
Stanisław Anioł O! He, he, he, Bałtycka. (Zabiera sobie druga flaszkę z siatki Balcerka.) Dobra panie Balcerek, w drodze wyjątku zezwalam panu. I żeby mi to było ostatni raz, dobra?
  Obok przechodzi podśpiewująca Zosia, Anioł zadowolony z ubitego interesu robi charakterystyczny gest ręką, świadczący o niekrytej chęci pobaraszkowania z Zosią, kto wie, może po szklaneczce Bałtyka? Tekla Wagnerówna przychodzi do śpiewaczki, puka specjalnym kodem i podaje listę podpisów.
Tekla Wagnerówna Proszę podpisać i podać dalej. (Idzie do Kołków. Informuje Kołka szeptem.) Dzień dobry, protest jest już na pierwszym piętrze.
Zdzisław Kołek Acha.  
Tekla Wagnerówna Ja już podpisałam. (Widząc, że ktoś przechodzi korytarzem, krzyczy do ucha Kołkowi.) Przyszłam po kartki!  
Zdzisław Kołek przestraszony - Niech pani poczeka.