Menu serwisu
Alternatywy 4

DIALOGI

"Zamurowane mieszkanie" (00:44:12)

Kierka siedzi przed blokiem na wózku.
Tekla Wagnerówna Dzień dobry panie Antoni.  
Antoni Kierka Dzień dobry pani. Dzień dobry. Co to? Nie udały się zakupy?  
Tekla Wagnerówna A ja tylko zapisałam się do kolejki, a sklep otwierają za cztery godziny.  
Antoni Kierka O niech mi pani... niech mi panie powie, które okno jest do pani mieszkania?  
Tekla Wagnerówna A tam, na skraju, na pierwszym piętrze. Tamto.  
Antoni Kierka To by się zgadzało. Teraz to mi tylko jednego brakuje, bo tak to już wiem gdzie każdy mieszka. Tylko wie pani na tym trzecim piętrze to coś jest nie tak.
Tekla Wagnerówna Pewnie pustostan.
Antoni Kierka Pustostany są na czwartym. O widzi pani, dwunastka pewnie weźmie sublokatora, trzynastka jest przeklęta, każdego odrzuca.  
Tekla Wagnerówna W imię ojca i syna. Co tez pan mówi?  
Antoni Kierka A proszę pani, a na tym trzecim piętrze to wie pani ja tak myślę... (Zaczyna Tekli mówić szeptem na ucho.)
  Tekla idzie do mieszkania Kotków i Kołków. Dzwoni do drzwi.  
Zygmunt Kotek Kto tam?  
Tekla Wagnerówna Sąsiadka z dołu Tekla Wagnerówna. Niech mnie pan wpuści.  
Zygmunt Kotek Jest pani sama?  
Tekla Wagnerówna No sama, nie pan wpuszcza.  
Zygmunt Kotek A czy to coś pilnego?  
Tekla Wagnerówna Tak, tak, bardzo pilne i ważne. Kotek otwiera Tekli drzwi.) Dzień dobry panu.  
Zygmunt Kotek Dzień dobry.  
Tekla Wagnerówna na widok muru, który Kotek wraz z sublokatorem budują w mieszkaniu - Ooo!
Zygmunt Kotek widząc, że Kołek stawia odwrotnie cegły - Panie, co pan robi?! Co pan robi jak Boga kocham no?! Aha, pani Teklo kochana, tylko o tym to ani słowa, bo jakby się cieć dowiedział to by zażądał uchwały naczelnego architekta Warszawy.
Tekla Wagnerówna Panowie zostawicie to. Wiem z pewnego źródła, że to jest zupełnie niepotrzebne. Chodźcie coś wam pokażę. No chodźcie, chodźcie. (Wychodzą na korytarz.) O tu w tym miejscu na każdym piętrze są drzwi od mieszkania, a tu ściana.  
Zygmunt Kotek pukając młotkiem w ścianę - No rzeczywiście dudni.  
Zdzisław Kołek Trzeba by sprawdzić, ale dyskretnie, żeby się administracja broń Boże nie dowiedziała przed czasem.  
  Kołek poleciał zatem na inne piętra sprawdzić, czy faktycznie na każdym piętrze w miejscu wskazanym przez Teklę występują drzwi.  
Zdzisław Kołek To było tak. Zabił murarz kolegę i zamurował. Jak Słowacki Mazepę.  
Zygmunt Kotek Eee, co tam Mazepa. Normalnie sknocili lokal, nie chcieli usterkować, bo poleciałaby im premia.  
Zdzisław Kołek No to się panu należy.  
Zygmunt Kotek Nie, nie, nie. Chwileczkę, chwileczkę. Panie, zaraz, nie ma tak dobrze. Może zwrócimy się do komisji rozjemczej?  
Zdzisław Kołek Do komisji? To już lepiej w marynarza.  
  Panowie postanawiają zaglądnąć do tego mieszkania. Kotek wyciąga swoim dźwigiem Kołka na specjalnej platformie przed samo okno balkonowe.
Zdzisław Kołek Panie Kotek! Ej! A lina nie pęknie?!  
Zygmunt Kotek Nie pęknie, nie pęknie! Ja więcej ryzykuję niż pan!  
Zdzisław Kołek To już, tylko ostrożnie!  
Zygmunt Kotek Co?!
Zdzisław Kołek Ostrożnie!  
Zdzisław Kołek Dobra, dobra!  
Zdzisław Kołek Powoli, powoli. Do góry! Dawaj, dawaj, dawaj. Już!  
  Na tę akcję badania nowego mieszkania wchodzi Anioł.  
Stanisław Anioł Co tu się dzieje?  
Zdzisław Kołek Balcerkowa się kąpie.  
Stanisław Anioł Aha.... Co?! Co?! Proszę mi natychmiast zjechać na dół! To jest zupełnie niezgodne z przepisami!  
Zdzisław Kołek Zaraz no. Nie trząś pan tak no, plac zabaw to jest? Huśtawka?  
Stanisław Anioł do siebie - Balcerkową podgląda? Doktór?  
  Obok właśnie mija go Balcerkowa.  
Zofia Balcerek Dzień dobry.  
Stanisław Anioł O! Pani Balcerkowa!  
Zofia Balcerek Tak?  
Stanisław Anioł Mówiłem, ze trzeba zakładać zielone firanki, zwłaszcza w łazience.  
Zofia Balcerek Tak. Przepraszam bardzo.  
Stanisław Anioł A... i niech mnie pani nie chodzi z mokrą głową w taki ziąb!
  Balcerkowa łapie się za włosy i robiąc dziwną minę idzie dalej. Anioł tymczasem idąc do tyłu nieopatrznie uderza w drzewo.  
Stanisław Anioł do drzewa - No dobra...  
  Zaciekawiony zawartością mieszkania Kotek wypytuje bogatszego teraz o tę wiedzę Kołka.  
Zygmunt Kotek No i co? No i co?  
Zdzisław Kołek No normalne M-4. Może się pan wprowadzać.  
Zygmunt Kotek Aaa... mnie pan nie wrobisz panie doktór. He, to partanina bez ścian i podłogi nie?  
Zdzisław Kołek Wcale nie jest tak źle. Widocznie praktykant robił, uparł się żeby w imieniny majstra robić no i wziął się do wykańczania tych ścian. No i zamurował otwór, bo akurat drzwi... hy... nie dowieźli.  
Zygmunt Kotek No jak pan nie chcesz, to trudno. Zgłosimy do gospodarza domu, że jest pustostan, dadzą nowego lokatora. Wie pan, ludzie czekają na mieszkanie latami.  
Tekla Wagnerówna Panie doktorze, niech pan się zgodzi.  
Antoni Kierka Niech pan nie wybrzydza.  
Zdzisław Kołek Skoro tak... to trudno. Ustąpię... przed przemocą.  
  Kotek zaczyna młotkiem kuć ścianę w miejscu drzwi.
Zdzisław Kołek Panie sąsiedzie, panie sąsiedzie. Boję się tego Anioła no, jakby coś wywąchał? Gdyby pan podjechał kochany... yyy... dźwigiem pod okno, to ja panu te gruz wyrzucę wie pan.  
Zygmunt Kotek Dobra, dobra. To ja podjadę dźwigiem pod balkon.  
Zdzisław Kołek rozwalając ścianę dalej - Tylko cicho sza. A ja tu...