Menu serwisu
Alternatywy 4

DIALOGI

"Karaluch" (00:18:46)

Anioł siedzi przy stoliku, dłubie w nosie a z wydłubanej substancji robi toczy sobie kulki. Tę upojną czynność przerywa pukanie do drzwi.
Stanisław Anioł Wlaz!  
  Do pokoju wchodzi murzyn. W ręce trzyma szklankę, przykrywając ją drugą ręką, tak by jej zawartość nie wydostała się na zewnątrz.  
Stanisław Anioł Aaa... jaki pan miły, e whisky?  
Abraham Lincoln Tu niech pan patrzy, to zwierzę, o!
Stanisław Anioł Eee... jakie to zwierzę panie, to jest normalny karaluch. Karaluch, rozumie pan?  
Abraham Lincoln Rozumie pan.  
Stanisław Anioł Taki robal. Nie... niech się pan nie martwi, on nie gryzie.  
Abraham Lincoln To ja wiem, ale co on robi w mojej kitchen? Ja nie znałem to słowo i przyniosłem żeby pan widziała to.  
Stanisław Anioł To teraz wiem, no. Panie, tam gdzie mieszkają ludzie...  
Abraham Lincoln Ja.  
Stanisław Anioł ... tam są i karaluchy. Więc niech pan się nie przejmuje.  
Abraham Lincoln I co ja mam z tym zrobić?  
Stanisław Anioł A tego to ja już nie wiem wie pan, to jest pański robak.  
Abraham Lincoln Mój? (Murzyn wyrzuca i rozdeptuje robaka na podłodze.) Także twój, wspólny. Kubeł szmata, o!  
Stanisław Anioł Miećka! Chodź no tu ze ścierą! (Zabiera się z powrotem do kopania w nosie.)  
  A w mieszkaniu profesora, coś dziwnego łazi po ścianie. Profesor pisze na maszynie, zauważa to coś i woła Zosię, która w kuchni rozmawia z sąsiadką Lewicką.
Ryszard Dąb-Rozwadowski Zosiu! Zosiu pozwól tu na chwilę. Dzień dobry pani.  
Bożena Lewicka Dzień dobry. Dzień dobry.  
Ryszard Dąb-Rozwadowski Zosiu powiedz mi, co tu chodzi po ścianie?  
Bożena Lewicka odskakując nerwowo na widok zauważonego na ścianie robala - Jezus kochany! Panie profesorze to jest jakaś odmiana chrząszcza.  
 Zosia Jaka tam odmiana chrząszcza, to jest karakon.  
Bożena Lewicka Nie, nie, nie. Pomyliłam się. Panie profesorze dla mnie to wygląda na prusaka.  
Ryszard Dąb-Rozwadowski Prusak?  
 Zosia Jaki prusak? To jest karakon. Ja zęby zjadłam na karakonach, ja wiem, że to jest karakon, no widzę.  
Bożena Lewicka demonstrując - He... przecież widzi pani, że ma ten... o ten... tu tą hałdę ma ten... ten ma tu, tu ma te... i tu ma ten płaszcz chitynowy ma, o tak zarzucony.
 Zosia sprzeczając się z Lewicką - Jaki ten, to jest karakon. Ale ja wiem co to jest proszę pani, ja się karakonami...  
Ryszard Dąb-Rozwadowski Zosiu, Zosiu! Bez względu na to, co to jest, proszę usuń to ze ściany.  
 Zosia Ale to naprawdę jest karakon. Karakon.  
Bożena Lewicka Wyraźnie jest płaszcz chitynowy tak nasunięty.  
 Zosia zmiatając go ze ściany na szufelkę a następnie z niej za okno - Karakon.  
Bożena Lewicka No, prusaczek.  
Ryszard Dąb-Rozwadowski Teraz proszę zamknąć okno. To zwierze gotowe jeszcze tu przyfrunąć.