Menu serwisu
Alternatywy 4

DIALOGI

"Mur graniczny" (00:20:48)

Tym razem Anioł przychodzi z wizytacją pod numer dziewiąty.
Stanisław Anioł Panie Kotek, doszły mnie słuchy, że pan z panem doktorem jakiś mur graniczny budujecie. A ja nie wyrażam na to zgody. (Wpycha się do mieszkania.)
Zygmunt Kotek No i nie trzeba. No proszę bardzo, niech pan wejdzie. Nigdzie muru nie ma.  
Stanisław Anioł kłaniając się Kotkowej - Szanowanko. (Podchodzi do stojących na kupce cegieł.) A te cegły?!
Zygmunt Kotek Yyy.. te cegły?  
Stanisław Anioł Tia.  
Zygmunt Kotek To... no na gazie grzeję, na noc pod kołdrę wrzucam. Nogi mam wrażliwe.  
Stanisław Anioł Rozumiem. A gdzie pan doktor?  
Zygmunt Kotek Yyy... no pewnie w mieszkaniu.  
Stanisław Anioł Tak, co pan mnie tu panie? Przecież go nie ma tutaj no... i tej szafy dwudrzwiowej nie widzę.  
Zygmunt Kotek W swoim mieszkaniu, pod dziewiątym.  
Stanisław Anioł Tak? Chwileczkę. (Wychodzi i patrzy na numerek na drzwiach.) Tu jest numer dziewięć.  
Zygmunt Kotek pokazując Aniołowi drzwi doktora - A tam?  
Stanisław Anioł sprawdzając palcem numer na drzwiach Kołków - Panie Kotek, niech pan mnie tu nie robi koło pióra. Co to ma znaczyć?
Zygmunt Kotek No nic, znalazło się mieszkanie doktora, no to się człowiek przeprowadził.  
Zdzisław Kołek wychodząc ze swojego mieszkania - Mały donosik co?  
Stanisław Anioł Panie Kołek, co to ma znaczyć? Żądam wyjaśnień.  
Zdzisław Kołek Jakich wyjaśnień? Ja mam nakaz i mam mieszkanie.  
Stanisław Anioł Tak, ale pan ma nakaz na to mieszkanie.  
Zdzisław Kołek A tego to mi pan nie udowodni.  
Stanisław Anioł Razem z panem Kotkiem.  
Zdzisław Kołek Nie udowodni mi pan.  
Stanisław Anioł Ja nic nie rozumiem, ale tu zostało pogwałcone prawo. Wysiedli się panów pod Warszawę, do baraków, do zastępczego mieszkania, bez ogrzewania!
Zygmunt Kotek A to może tego pana, bo ja jestem w prawie! (Trzaska drzwiami.)  
Zdzisław Kołek A ja! A ja mam mieszkanie numer dziewięć i ten pan mnie w ogóle nie interesuje! (Trzaska drzwiami.)  
  Anioł zakłopotany obrotem sprawy, czeka chwilkę a zaraz po niej puka po cichu do drzwi Kotka.  
Stanisław Anioł Panie. Ja pana rozumiem, to tamten jest winien. Wie pan? A ja stanę za panem, a dużo mogę. Pan zostanie tu, a tamtego pod Grójec. Tylko widzi pan, musi mi pan trochę pomóc, bo ja mam kłopoty z lokatorami, wie pan. No, no nie chcą się stosować do przepisów. No? No to jak? Co? Umowa stoi? No bo wie pan, jak nie no to... to...  
Zygmunt Kotek Nie no, czemu nie. Możemy się umówić.  
Stanisław Anioł ściskając rękę Kotkowi - No.
  Gospodarz wychodzi od Kotka i idzie do Kołka.  
Stanisław Anioł Ja to muszę zgłosić, sam pan rozumie. Ja tez mam przełożonych. Ale ewentualnie poparłbym pana, bo pan jesteś człowiekiem kulturalnym, no ale proszę pana musiałby pan mi trochę pomóc. (Kołek szuka pieniędzy po kieszeniach.) Tamtego się wysiedli a pana... sam pan.  
Zdzisław Kołek odlicza pieniądze - Tak, oczywiście...  
Stanisław Anioł Co? Nie... kochany. (Kołek chowa pieniądze, sięga po flaszkę.) Co to jest? O, Pomarańczóweczka.
Zdzisław Kołek No. Innej nie, nie... nie było.
Stanisław Anioł Nie, niech pan się nie jąka. Rozumiemy się?  
Zdzisław Kołek Tak.  
Stanisław Anioł No.  
  Kołek sam dopija kieliszek pomarańczówki, Anioł wychodzi.