DIALOGI
Aniołowie meblują się w swoim nowym mieszkaniu, tyle że Miećka mebluje, a Stasiu pali papierosa bujając się w fotelu..
![]() |
Najgorsze, że ciągle nie wiem, kto jest kto. | |
![]() |
A po co ci to Stasiu? | |
![]() |
Pisarz Sofronow Miećka, napisał takie opowiadanie o jednym królu, który przebrał się za włóczęgę i chodził po domach, żebrał. Wszyscy go przepędzali, tylko jeden biedny szewc z przedmieścia podzielił sie z nim ostatnim kawałkiem chleba. | |
![]() |
O widzisz, są jeszcze porządni ludzie. | |
![]() |
No i na drugi dzień tego szewca powiesili! Rozumiesz? Trzeba zawsze wiedzieć z kim się ma do czynienia, bo można się strasznie pomylić. | |
![]() |
O widzisz Stasiu, tatuś to mój robił dwa razy imieniny. Raz naprawdę a drugi raz dla personelu. Sam wtedy nie pił i słuchał co inni mówią, bo pijany co ma w sercu to i na języku. | |
Miećka pomaga przekładać Stasiowi teczki z papierami. | ||
![]() |
Zostaw to. | |
![]() |
O widzisz, mnie poznałeś na takich imieninach, no. A może byśmy zaprosili lokatorów na poczęstunek co? | |
![]() |
Miećka... | |
![]() |
No? | |
![]() |
W goście to my będziemy chodzić, a wiesz dlaczego? | |
![]() |
No dlaczego Stasiu, co? | |
![]() |
Bo u nas byliby ostrożni. | |
![]() |
Acha. | |
![]() |
A u siebie każdy mówi to co myśli. Chociaż cholera wie jak to... zresztą to jest nieważne co kto myśli, ważne pod kogo jest podwieszony, rozumiesz? | |
![]() |
Rozumiem Stasiu. | |
![]() |
Idź ty nic nie rozumiesz. Ty byś całe życie te schody myła żeby nie ja. | |
![]() |
He, he. | |
Za oknem odzywa się głos kobiecy. | ||
![]() |
Panie gospodarzu! Panie gospodarzu! Proszę pana! Proszę otworzyć drzwi! (W ręku trzyma banknot.) | ![]() |
![]() |
Zasiedlanie zaczyna się o dwunastej. | |
![]() |
Ale potem będzie większy ścisk na schodach. | |
![]() |
Takie są przepisy, a po to one są żeby je szanować, no. | |
![]() |
A nie można by jakoś obejść tego przepisu co? | |
![]() |
Przepis jest po to, żeby lokator od razu wiedział kto tu jest gospodarzem. Zresztą sam go wydałem i nie będę go teraz obchodził. Nie wpuszczę, zanim nie usłyszę hejnału z Krakowa. | |
Wieża mariacka. Trębacz otwiera okno. Już przymierza się do grania... Zamyka okno, robi kilka kroków wokół stojącego mikrofonu i do niego zaczyna grać hejnał. Tymczasem przy wejściu do bloku Miećka poprawia kokardę przypiętą do klamki drzwi. | ||
![]() |
Dobra, dobra Miećka już, no. Proszę państwa! Za chwilę wejdziecie do swojego domu. W samo południe! (Patrzy na zegarek.) Przepraszam, nie. Z przyczyn obiektywnych to będzie parę minut po. Zasiedlenie nowego mieszkania jest południem w życiu każdego człowieka. Ja wiem, że państwo denerwowaliście się czekając, ale jest taki piękny rosyjski zwyczaj - żeby wyjść, trzeba najpierw trochę posiedzieć. A my stworzymy inny obyczaj, nasz polski - żeby wejść, trzeba chwilę poczekać. Życzę państwu miłego popołudnia! (Przecina wstęgę.) Chodź Miećka. | ![]() |